VII.
Pieśni miłosne
a. poważne.144-164 165-185 186-206 207-227 228-248 249-269 270-290 291-302
249.
z p. Rybnickiego i Bytomskiego.
Leciały gęsi
Z Polski do Rusi,
Gęgały, gęgały
Méj Hanusi.
Moja Hanusio,
Bądź moich myśli;
Pójdziemy do sadu,
Narwiemy wiśni.
Narwiemy wiśni,
Narwiemy gruszek,
Narwiemy Hanusi
Pełny fartuszek.
Powiedz, Hanusio,
Coś uczyniła?
Przysięgęś złamała.
Mnieś opuściła.
Opuściłaś mnie
Sługę wiernego,
Skarze cię Najwyższy
Za mnie samego.
Skarze cię, skarze
Za tę przysięgę;
A ja się z Hanusią
Żenić nie będę.
Ja będę księdzem
W nowym klasztorze,
A ty będziesz kluczną
Przy tym moim dworze.
Będą ci się kłaniać
Wielcy panowie,
Książęta, panięta.
Kawalerowie.
Będą myśleli,
Żeś wielka pani,
A tyś jest sierota
Nad sierotami.
___________________________________________
250.
z p. Rybnickiego i Lublinieckiego.
Nie płacz o mnie,
Iżem księdzem jest;
Nie moja wina,
Twoja przyczyna,
Boś ty nie chciała
Pić ode mnie wina.
Nie płacz o mnie,
Iżem księdzem jest;
Jam tobie nosił
Złoty piestrzeń,
Tyś go nie chciała,
Ręki nie dała.
Nie płacz o mnie,
Iżem księdzem jest;
Jeszcze na świecie
Studentów wiele,
Możesz sobie obrać,
Którego chcesz, śmiele.
Nie płacz o mnie,
Iżem księdzem jest:
Bo jak ja będę
Księdzem w klasztorze,
W ten czas ty będziesz
Kluczną przy dworze.
Nie płacz o mnie,
Iżem księdzem jest;
Bo jak ja będę
Piérwszą mszę czytał,
Za ciebie ja będę
Bogu ofiarował.
Nie płacz o mnie,
Iżem księdzem jest;
Bo jak ja będę
Kielicha podnosił,
Za ciebie będę
Pana Boga prosił.
Nie płacz o mnie,
Iźem księdzem jest;
Jak ja się dowiem,
Że będziesz konać.
Dam ci we wszystkie
Dzwony wydzwoniać
Nie płacz o mnie,
Iżem księdzem jest;
Jak ja się dowiem,
Żeś już skonała,
Przyznam się potém,
Żeś mnie kochała.
Nie płacz o mnie,
Iżem księdzem jest;
Jak ciebie będą
Do grobu wpuszczać,
W ten czas się będzie
Moje serce pukać.
Nie płacz o mnie,
Iżem księdzem jest;
Bo jak ja umrę,
I za pół roku,
Dam się pochować
Przy twoim boku.
___________________________________________
251.
z p. Oleskiego.
Nie płacz ty dziócho,
Iżem ja księdzem;
Bo ja cię prosił,
Piestrzenie nosił,
A ty nie chciała,
Rączkiś nie dała.
Nie płacz ty dziócho,
Iżem ja księdzem;
Bo jak się dowiem,
Iże ty konasz,
Dam ci we wszystkie
Dzwony wydzwoniać.
Nie płacz ty dziócho,
Iżem ja księdzem,
Bo jak ty umrzesz,
I za pół roku,
Dam cię pochować
Podle mego boku.
___________________________________________
252.
z p. Lublinieckiego.
Stoi jabłoneczka w dolinie,
Śrebra, złota na niéj dość dla mnie.
Weźże, ty Jasinku, ostry miecz,
Utnij srebra, złota na wieniec.
Komuż ten wianeczek darujesz?
Kiéj go śrebrem, złotem pozawijesz?
Nie daruję ja go żadnemu,
Jeno Jasinkowi mojemu.
___________________________________________
253.
z p. Rybnickiego.
Żadnemu się nie dziwuję,
Jak samemu sobie,
Wszystkie insze ja opuścił,
A uwierzył w tobie.
Będę ja na cię narzekał,
Jak cię nie dostanę,
Wyrobiłaś w sercu mojém
Bardzo wielką ranę.
Téj mi żaden nie zagoi,
Tylko twoja szczérość;
Gdyby nam się powróciła
Nasza piérwsza miłość.
___________________________________________
254.
z p. Gliwickiego.
A cóż to jest złego kochanie,
Gdy z prawego serca powstanie?
Tylko ci, co szczerze miłują,
Od prawéj miłości poczują.
Czynią mi zarzuty ojcowie,
Prześladują mię téż bratowie,
Że już w mym wieku zaczynam,
Dobre sobie dziéwczę obieram.
Ja zaś za mą czujność nie mogę,
Chociaż ją zaś téż przemogę;
Jak cię skoro, dziéwczę, poznaję,
Serce albo koszyk ci daję.
Chcesz mię, dziéwczę, prawie miłować,
Musisz ze żadnym innym nie gadać;
Jak mnie skoro w sercu swém nosisz,
Zaiscie się k`innym nie głosisz.
Bo jak się tego doświadczę,
Innego przy tobie zobaczę,
Już ja więcéj k'tobie nie idę,
Do rodziców twoich nie przyjdę.
___________________________________________
255.
z p. Rybnickiego.
Hosa, hosa,
Zimna rosa,
Będzie w nocy mróz;
Jeno mnie ty,
Ty moja kochanko,
Okienko otwórz!
Nie otworzę,
Nie otworzę,
Bo cię się boję;
Bobyś mnie ty
Całą ciemną nockę
Nie dał pokoja.
Dobry pokój,
Ty kochanko,
Dobry pokój masz;
Jeźli ci się
Wcale nie podobam,
To mi do dom każ.
Jużciby ja,
Ty kochanku,
Boga nie znała,
Gdyby ja ci
W taką ciemną nockę
Do dom kazała.
___________________________________________
256.
z p. Lublinieckiego.
Ciecze woda z Kalinowa
Do Jasinkowego dwora,
Wszystkie ławeczki zebrała,
Jeno Jasinkowa została.
Co Jasinek po niéj chodził,
Kiéj ją z karczmy do dom wodził,
Urwał jabłuszko w ogrodzie
I puścił on je po wodzie.
Płyń jabłuszko, jak Bóg raczy,
Co z téj wody nie wyskoczy.
Płynie jabłuszko po woli
Ku Lubszeckiemu dworowi.
Wedle dwora zapłynęło,
Na okienko zapuknęło:
Śpisz, ma miluśko, czy czujesz,
Czy se inszego nocujesz?
O ja nie śpię i nie czuję,
I inszego nie nocuję,
Jeno ciebie, Jasiczku,
Na twoim siwym koniczku.
Po czémżeś ranie ty poznała,
Żeś mię Jasinkiem nazwała?
Poznałach ja cię po glosie,
Żeś pasł koniczka na rosie.
Po czémżeś mnie ty poznała,
Żeś mię Jasinkiem nazwała?
Poznałach ja cię po mowie,
Iż masz mój wianek na głowie.
___________________________________________
257.
z p. Opolskiego.
Ciecze woda wele wody,
Wele młynarzéj zagrody,
Wszystkie ławeczki zabrała,
Jeno jedna z nich została.
Co miluśki po niéj chodził,
Za rączkę miluśką wodził,
Jabłuszko urwał w ogrodzie,
I ciepał sobie niém po wodzie.
Ty jabłuszko, co ty radzisz,
Bo ty nigdy nie zawadzisz?
Płyń, ty jabłuszko, ku dołu,
Ku kochanczynemu domu.
Jak jabłuszko zapłynęło,
Pod okienkiem zapuknęło:
Wstań, ma miluśko, pójdźże sam,
Aż ja się z tobą pocieszę.___________________________________________
258
z p. Gliwickiego
Kocham ciebie nad me życie,
Wacławie mój drogi,
Ale kochać dłużéj skrycie
Nie mogę bez trwogi.
Jam méj matce nie mówiła,
Wnieść może, żem płocha,
Ta wieść by ja zasmuciła,
Bo mnie bardzo kocha.
Wiec pójdziemy do twéj matki,
Bóg to dobry sprawi,
Ze uściska swoje dziatki
I pobłogosławi.
Skoczył, i weszli oboje
Do Heleny chatki,
A Wacław tam prośby swoje
Zanosi do matki.
___________________________________________
259.
p. Rybnickiego.
Magdalenko moja,
Być (bądź) mi taka szczéra,
Pójdź ze mną na spacér,
Pójdź ze mną na spacér,
Nie będzie nam zima.
Pójdź ze mną na spacér,
Aże do gaiczka,
To tam usłyszymy,
To tam usłyszymy
Śpiewać słowiczka.
Moja kochaneczko,
Nie chódź ode mnie,
Ani spuszczaj twoich,
Ani spuszczaj twoich
Czarnych oczu ze mnie.
Bochmy się społem
Roczek miłowali,
A terazki nam się
Ci nasi ojcowie
Społem wziąść nie dali.
O wiemy my oba,
Co jest miłowanie,
Jakie to jest trudne,
Jakie to jest trudne
Nasze rozestanie.
A idź mi tam z Bogiem,
Ty mój kochaneczku,
A piszże mi w krótce,
A piszze mi w krótce
Maluśkie pismeczko.
Jak mi będziesz pisał
To małe pismeczko,
Wtedy mi pocieszysz,
Wtedy mi pocieszysz
Me smutne serdeczko.
A. ja ci napiszę,
Że będziemy swoi
A ty mi zaś odpisz,
Niechże się już dzieje
Po téj Boskiéj woli.
___________________________________________
260.
z p. Raciborskiego.
Boże, Boże najmiléjszy,
Nie ma jak to saméj spać,
Nie ma mnie kto ze snu przebudzować,
Mogę ja se rano wstać.
Rano, rano, raniusinko
Miła z izby wychodzi;
Ogląda się z tej strony na drugą,
Gdzie się miły przechodzi.
Przechodzi się po berlińskim moście,
Szablą się szurmuje;
Ogląda się z tej strony na drugą,
Gdzie się miła sznuruje.
Sznuruje się jedbawną wstążeczką,
Łzy jéj z oczu kapają,
Ociera je bieluśką chusteczką,
Rączki se podawają.
Berlin, Berlin, malowane miasto,
A któż mi go malował?
Któżby inszy? ten mój najmilejszy,
Co mnie wiernie miłował.
Miłował mnie ze swéj poczciwości,
Z wieczoreczka do rana;
Prosił mnie o mój wianek zielony,
Alech mu go nie dała.
___________________________________________
261.
z p. Rybnickiego, (z Krakowa ?)
W tym blasku kwiecia błoń,
Dokoła dźwięk i woń,
Śmiech koło mnie;
Tylko w mém sercu nie,
Dusza ma znać nie chce,
Ach bo już nie macie
Lubéj dla mnie.
Nie dla mnie ptasząt śpiéw,
Ani zefirów wiéw,
Ani maj drzéw;
Kiedym szedł z tobą w błoń,
W méj ręce czuł twą dłoń,
Rwał kwiaty na twą skroń,
Tęskliwym był.
Mój paciérz zawsze brzmiał,
By ci Bóg szczęścia dał,
A tegom chciał;
Stwórca wysłuchał mnie,
Widząc w mém oku łzy,
Przez nie szczęśliwaś ty,
Ale ja nie.
Oprócz twych pięknych lic,
Nie mam we świecie nic,
Droższego nic;
Chciałem wraz z tobą żyć,
Z jednego źródła, pić,
Los to zazdrościł mnie
I wydarł cię.
Czy mnie nie wolno żyć,
O twojém szczęściu śnić,
Szczęśliwym być?
Jakem pierś matki ssał,
I świat za ojca miał,
Ciebie jak Boga chciał
Kochać i czcić.
Gdy skłonisz białą dłoń,
Zaś usta twoje skroń
Ku piersiom twym:
W ten czas ja paciérz ślę,
Dozwól, ach dozwól mnie
W rozkoszném tchnieniu tém
Umrzéć tym snem.
___________________________________________
162.1)
z p. Raciborskiego.
Bez mój ogród
Ciecze woda,
Mianuje się Bystrzyca;
Wkradłaś mi się,
Moja kochaneczko,
Wkradłaś mi się
Do serca.
Ja, do serca,
Do serdeczka mojego,
Nie mogę cię zapomnieć;
Musiszci ty,
Moja kochaneczko,
Musiszci ty
Co umieć,
Zapomniał ja matkę
I całą rodzinę,
Zapomnię téż i ojca,
Jeno ciebie,
Moja kochaneczko,
Nie zapomnę
Do końca.
1) Porównać pieśń 237.
___________________________________________
263.
z p. Oleskiego.
A w ogrodzie przy wodzie,
Przy wysokim jaworze,
O wisi tam mój wianeczek
Z czerwonéj róży.
A wyleciał ptak z goja,
Wziął wianeczek z jawora:
O jużci, ty dziewucho,
Musisz być moją.
Poleciał z nim nad morze,
Puszczał wianek do morza:
Spomnij sobie, coś mi mówił
W téj nowéj komorze.
Gdyby mi to Pan Bóg dał
I panienka Marya,
Iżbym cię mógł zapomnieć,
Ty moja miła!
Zapomnieć cię nie mogę,
Choćbyś miała, kochanko,
Ty moja dziewczynko,
Kulawą nogę.
Choćbyś miała i obie,
Już do inszej myśli nie mam,
Jeno do ciebie,
Miła dziewczynko!
___________________________________________
264.
z p. Lublinieckiego.
Siedzi ptaszek w leszczynie
I śpiewa o dziewczynie,
Trzepioce się i prosi, —
A ja śpiewam o Zosi.
Zosia, moje kochanie,
Zosia, moje żądanie,
Jak ja do ciebie chodzował,
Niczego mi nie chybia.
W ten czas, gdy cię całuję,
Słodkość w mém sercu czuję.
Za cię moje życie dam,
Tak serdecznie cię kocham.
___________________________________________
265.
z p. Rybnickiego.
Trudno tobie teraz posłuchać
To moje wzdychanie,
Które ja do ciebie odsyłam
Za twoje miłowanie;
Boś ty ten jedyny był,
Coś mi tak słodko mówił.
Byłabym dla ciebie umarła,
Coś mi się tak ulubił.
O mamci ja nieco pięknego
Z tego twojego statku,
Mam ja ten twój złoty piestrzanek
Na większą twą pamiątkę,
Ten, któryś mi darował,
Z łaski twej wywianował;
A tyś teraz na to zapomniał,
Iżeś mnie tak rad miłował.
Ach ty ćmawa nocko, ciemna noc,
Gdybyś ty mówić mogła,
Zaiste tybyś nam powiedziała,
Gdzieś nas ty stać widziała.
Ciemna nocka już jest precz,
Już nam się nie wróci więc;
Ten, który rad w nocy miłuje,
Jest fałszywy jak najwięc.
Ten słowiczek, ptaszek maluśki,
Co on pod gajem skacze,
Kiedy mi się o tobie spomni,
Samo serce mi płacze.
Boś ty mówił jak z miodem,
A to było z powodem;
Uwiedłach ich więcéj jak siedm,
Tyś mnie uwiódł sam jeden.
A gdzież jest mój wianek zielony,
Gdzież jest moja czystota?
Rozniosły ja czarne kruki precz
Daleko do świata.
Miała ja raz jednego,
Już nie chcę mieć żadnego,
Przyjdź, o przyjdź, mój miluśki,
A wywiedź mnie ty z tego
___________________________________________
266.
z p. Rybnickiego.
Pięknie to jest wędrować,
Gdy jest w polu kwiecie;
Jeszcze piękniéjszéj miłować,
Jak miesiączek świeci.
Ciężko to jest umierać,
Kiedy nic nie boli;
Jeszcze cięższéj miłować,
Gdy co nie po woli.
___________________________________________
267.
z p. Kozielskiego i Rybnickiego.
O wiemci jabłonczkę,
Ma jabłuszka dwie; —
Namawiałem kochaneczke,
Ale nie sobie.
Boże, Boże, żal mi będzie,
O jak mi cię wezmą Wizie,
Ty kochaneczko!
Kiedy idzie do kościoła,
Jako leluja,
Ludzie za nią poglądają:
Toć dziócha szumna!
Boże, Boże, żal mi będzie, i t. d.
Kiedy idzie do ogródku,
Jako frejliczka,
Ludzie za nią poglądają
Na jéj liczka.
Boże, Boże, żal mi będzie, i. t. d.
Kiedy idzie do karczmiczki,
Jak różany kwiat,
Ludzie za nią poglądają:
Toć jéj służy świat!
Boże, Boże, żal mi będzie, i t. d.
Kiedy przyjdę do karczmiczki,
Stanę przy dźwierzach,
Oglądam się po swéj miłéj,
Onéj niewidać.
Boże, Boże, żal mi będzie, i t. d.
Gdyś nie przyszedł na tę nockę,
Przyjdźże na drugą,
Będziemy się w nocy ściskać,
Jak nocka długa!
Boże, Boże, żal mi będzie,
Jak mi cię wezmą ludzie,
Ty kochaneczko!
___________________________________________
268.
z p. Rybnickiego.
Nowiny idą, smutek nadchodzi,
Muszę maszerować;
Téj mojej miłéj, mojéj najmilszéj
Muszę podziękować,
Gdybyś była jak ma miła,
Tobyś mnie odprowadziła,
Aby na pół mile,
Serce moje miłe.
Jeno ja ciebie o tyle proszę,
Byś się nie wydała,
Byś swojéj cnoty lecy (lada) szelmowi
Na darmo nie dała.
Bo teraz są ciężkie laty,
Nie utracaj swojéj cnoty;
Jak cnotę utracisz,
Mnie piestrzanek wrócisz.
A czy mnie ty to mój kochanczku,
Za lecy dzióchę masz,
Iże mnie ty tak o mój wianeczek
Bardzo opowiadasz?
Nie jest ja lecy dziéweczka,
Jeno twoja kochaneczka.
Ty z Bogiem maszeruj,
A mnie nie feksyruj.1)
1) Feksyrować (vexiren) = drwinkować.
___________________________________________
269.
z p. Rybnickiego.
Jużcić mi węder1) nastał,
Już wędrować muszę,
A tę swoje kochaneczkę
Już opuścić mam.
Gdybyś była jak ma mila,
Tobyś mię odprowadziła,
Aby jeno bez poleczko,
Moja miła kochaneczko.
Tylko cię o tyle proszę,
Pięknie mi się chowaj,
A téj swojéj poczciwości
Żadnemu nie dawaj.
Czych ja to jest jaka dama,
Czych jest niepoczciwa panna?
Idź z Bogiem, maszeruj,
A mię już więc nie fekseruj!
1) Wędrówka.