Gliwickie Metamorfozy"  Stowarzyszenie na Rzecz Dziedzictwa Kulturowego Gliwic

 

RUMUNIA

 

- Gliwiczanie odwiedzili

 

   www.gliwiczanie.pl

 

 

Nadarzyła mi się okazja uczestniczenia w wycieczce objazdowej po Rumunii. Nie mogłam przepuścić takiej okazji - nigdy w tym kraju nie byłam nawet przejazdem, natomiast nasłuchałam się mnóstwa opinii kompletnie sprzecznych i pełnych ogólnikowych stereotypów. Wreszcie mogę wyrobić sobie własne zdanie.
Wycieczka była dość intensywna, prowadziła pętlą przez Rumunię zahaczając o dwie krainy - Transylwanię (inaczej zwaną Siedmiogrodem) i Wołoszczyznę.
 
 
Na początek parę informacji ogólnych - oficjalnych i nieoficjalnych. Te drugie zdobywaliśmy od naszego "opiekuna" - Polaka mieszkającego od paru lat w Rumunii, byłego pracownika ambasady polskiej, przemiłego młodego człowieka o ogromnej wiedzy.
      W 106 roku n.e. ziemie obecnej Rumunii zamieszkane m.in. przez Daków włączone zostały w obręb Imperium Rzymskiego po tzw. wojnach dackich (101-106) przez cesarza Trajana. W 273 roku ze względu na napór plemion koczowniczych z północy garnizony rzymskie i mieszkańcy Dacji zostają ewakuowani za Dunaj (czyli do dzisiejszej Bułgarii i Serbii). W średniowieczu w wyniku działalności Cyryla i Metodego zostało zaszczepione tu chrześcijaństwo w obrządku wschodnim. W X wieku Transylwania została przyłączona do węgierskiego królestwa Stefana I Świętego. Węgrzy sprowadzali tam od XIII w. niemieckich osadników z rejonu Nadrenii w celu zabezpieczenia granicy oraz zapewnienia krajowi rozwoju gospodarczego. W 1541 w wyniku rozbioru Węgier Siedmiogród został niezależnym księstwem pod zwierzchnictwem Turków. To stąd wywodzi się polski król Stefan Batory. W latach 1668-1918 Transylwania wróciła do Węgier jako jedna z części imperium Habsburgów (od 1867 podległym Zalitawii). W XIV wieku w Karpatach powstały księstwa wołoskie i mołdawskie, które w XVI wieku stały się zależne od Imperium Osmańskiego. W 1859 Aleksander Jan Cuza został wybrany księciem wołoskim, od 1862 również mołdawskim, co doprowadziło do unii obu prowincji. W 1864 przeprowadził on niekorzystną dla warstw posiadających reformę agrarną, co było przyczyną buntu i wygnania księcia 22 lutego 1867. Nowym władcą został ks. Karol Hohenzollern-Sigmaringen.
     Rumunia powstała na skutek unii personalnej, a następnie zjednoczenia Hospodarstwa Wołoskiego i Mołdawskiego po wojnie rosyjsko-tureckiej 1877-1878 i w 1881 została ogłoszona królestwem.
      1 grudnia 1918 proklamowano powstanie zjednoczonej Rumunii, która przejęła z rąk węgierskich Siedmiogród, Banat oraz Bukowinę, co zostało następnie usankcjonowane traktatem w Trianon. Ponadto, korzystając z porewolucyjnego chaosu, Rumunia zaanektowała byłą rosyjską Besarabię (bez części lewobrzeżnej). Z tego też powodu nie nawiązała stosunków dyplomatycznych z ZSRR. W okresie międzywojennym Rumunię łączył antyradziecki sojusz wojskowy z Polską. Ze względów kulturowych Rumunia pozostawała też w bliskich związkach z Francją.
     Tak więc jak widzimy, historia państwowości Rumunii jest bardzo krótka. Co więcej, od początków powstania państwa Rumuńskiego sprawowane były tam wyłącznie rządy dyktatorskie. Państwo powstało jako zlepek różnych krain a na tronie posadzono niemieckiego władcę, który tak naprawdę nie interesował się "swoim" narodem, najchętniej zamykał się w zamkach na uboczu - takich jak zamek Peles, zbudowany w miejscu, które najbardziej królowi Karolowi przypominało jego ukochany Szwacwald.
      Po wojnie panujący król Michał został zmuszony do abdykacji i wyjazdu, a władzę objął "komunistyczny" dyktator Gheorghe Gheorghiu-Dej. Zmarł on w 1965 roku a jego miejsce zajął Nicolae Ceauşescu. O tej dyktaturze wiem już więcej, ale jakoś przemilcza się fakty które niweczą jednoznacznie negatywny obraz. I tu ciekawostka - miasta rumuńskie są , jak nasze, pełne smutnych blokowisk - za "komuny" starano się budować jak najwięcej mieszkań dla "ludu". Ale jako że Ceauşescu był zdecydowanie antyradziecki (przecież nawet wycofał Rumunię z RWPG) nie przyjął sowieckich norm budowlanych - wzory czerpał z Francji. Dlatego w tych szarych blokach mieszkania mają następujące normy powierzchniowe: kawalerka nie może mieć mniej niż 47 m2, mieszkanie dwupokojowe to min. 74 m2 a trzypokojowe musiało mieć min 100 m2 i obowiązkowo dwie łazienki..... I co wy na to? Rumuni nie znają pojęcia "klitka w bloku".
      W 1989 roku wybucha rewolucja - lud wyszedł na ulice... Ale nie mówi się że na ulicę wyszli Węgrzy mieszkający w Rumunii, bo Rumuni są narodem spokojnym, łagodnym i pogodzonym z losem - nie mają w zwyczaju się buntować. No i nastała demokracja. Ustrój, którego Rumuni z racji swej historii nie znają, nie mają skąd czerpać wzorców historycznych i w efekcie nie lubią... Głośno mówią że ta demokracja to jakaś bzdura bo każdy kradnie jak chce i jest bałagan....
      Rumunię zamieszkuje 22,3 mln ludzi, z czego około 55% w miastach. W tym Rumunów jest 89,5%, Węgrów 6,6%, Cyganów 2,5%, Ukraińców 0,3%, Niemców 0,3%, Rosjan 0,2%, Turków 0,2% a także 0,02% Polaków (głównie w Bukowinie). Te proporcje bardzo się zmieniły po wojnie, ponieważ było tam dużo Niemców - potomków Sasów zakładających miasta na tym terenie, ale Ceauşescu ich "przehandlował" - za zgodę na wyjazd jednej osoby do RFN rząd Rumunii dostawał 22 tysiące marek, więc zachęcano ich do wyjazdu.... Druga fala emigracji niemieckiej nastąpiła po 1990 roku.
     I tak od razu o Cyganach - bo tu jest najwięcej krzywdzących dla Rumunii stereotypów: jest to mniejszość, z którą Rumuni mają kłopot (tak samo zresztą jak Słowacy czy Węgrzy). Utożsamianie Rumun=Cygan to ogromne nieporozumienie. A skąd taka duża liczebnie grupa Cyganów? Otóż nie mówi się głośno o tym, ale jeszcze w 19-tym wieku w Rumunii Cyganie byli niewolnikami. Do dzisiaj w archiwach można znaleźć ogłoszenia typu "Sprzedam 3 kobiety, dwoje dzieci i starca". Nie mogli opuszczać właściciela, nie mogli wyjechać. Teraz nadal tam są, a jak to w każdej społeczności przekrój majątkowy jest bardzo zróżnicowany. Widzieliśmy prawdziwy tabor - tak, chyba ostatni raz w życiu mogłam zobaczyć wolnych Cyganów z dobytkiem na wozie. Są slumsy cygańskie -  takie same jak na Słowacji, ale są też całe wioski pałaców cygańskich - architektoniczne gargamele niepodobne do niczego, ale za to 4-5-cio piętrowe, z wieżyczkami, zdobieniami, duperelkami. I żeby nie było nieporozumień - celowo używam nazwy "Cyganie", bo narzucana przez "polityczną poprawność" nazwa "Romowie" jeszcze bardziej pogłębia nieporozumienia. Jakiś miesiąc temu premier Rumunii wystąpił do Unii Europejskiej o nieużywanie takiej sztucznej nazwy, bo powoduje ona skojarzenie Rom=Romania - czyli pogłębia te krzywdzące stereotypy że Rumuni to Cyganie.
 
Tyle wiadomości ogólnych - wracamy do wycieczki. Wjechaliśmy autokarem od strony Węgier przez Arad i jadąc "jednym cięgiem" z Gliwic dojechaliśmy do miejscowości Deva, gdzie mieliśmy pierwszy nocleg.

 Widok z hotelowego okna. Przyjechaliśmy o zmierzchu, wyjeżdżaliśmy rano - to był tylko przystanek noclegowy.
Ranek przywitał nas mgłą, która szybko się rozeszła i objawiła się przepiękna, słoneczna pogoda, która towarzyszyła nam w zasadzie do końca wycieczki.

  Najpierw pojechaliśmy do miejscowości Hunedoara, gdzie mieści się bajkowy gotycki zamek Jana Hunyadyego.  
  Niestety nie było nam dane zwiedzić zamku, gdyż kręcono na nim właśnie film. Mogliśmy tylko zerknąć na wewnętrzne podwórze i podziwiać filmowany bunt chłopstwa (a przynajmniej tak to wyglądało)  
   
   
   
   
     
  A przed mostem nad fosą stoi nasz stary znajomy....
 
   
     
Drugim zwiedzanym miejscem była Alba Iulia.
      Miasto było ważnym centrum politycznym, ekonomicznym i społecznym Dacji. Pod nazwą Apulon zostało wspomniane przez starożytnego greckiego geografa, Ptolemeusza. Gdy południowa część Dacji stała się częścią Imperium rzymskiego, miasto zostało stolicą Dacji Apulensis, znane było jako Apulum. Apulum było jednym z największych centrów rzymskiej Dacji. Stacjonował tu XIII Legion.
      W 1918 roku dziesiątki tysięcy Rumunów (dokładna liczba jest przedmiotem sporów węgierskich i rumuńskich historyków) oraz przedstawiciele Niemców siedmiogrodzkich i innych mniejszości narodowych zebrali się w Alba Iulia 1 grudnia, obchodzonego dziś jako Dzień Niepodległości Rumunii, by usłyszeć proklamację przyłączenia Siedmiogrodu do Rumunii. W 1922 roku Ferdynand I został symbolicznie ukoronowany na króla Rumunii w Alba Iulia.
Główne centrum historyczne Alba Iulia to miasto górne, rozwijane intensywnie przez cesarza Karola VI. Habsburgowie przemianowali miasto na Karlsburg dla uczczenia Karola. Zamek górnego miasta – imponujące założenie w stylu vaubanowskim – został zbudowany w latach 1716-1735, w obrębie twierdzy znajdują się m.in. dwie katedry (średniowieczna katolicka i XX-wieczna prawosławna) i Batthyaneum – biblioteka, w której znajdują się rzadkie manuskrypty, zbudowana w 1794.
      Najbardziej reprezentatywny bastion tej twierdzy - Alba Carolina jest pieczołowicie odrestaurowany i udostępniony do zwiedzania.
   
   
 
  Katedra pod wezwaniem Archaniołów Michała i Gabriela, znana jako Katedra Zjednoczenia zbudowana została w latach 1921-1922 wg projektu architekta Viktora Stefanescu. Jest siedzibą Ortodoksyjnego Archiepiskopatu a także jest miejscem w którym król Ferdynand i królowa Maria byli koronowani w październiku 1922 roku. Katedra jest usytuowana na ogrodzonym terenie o kształcie prostokąta, z dwoma arkadowymi pawilonami po bokach. Wnętrze katedry jest bardzo bogate. Malowidła ścienne w technice fresków wykonane zostały przez Costina Petrescu, a odrestaurowane przez malarzy Dymitra Banica, Nicolae Sava i Grigore Popescu.  
     
   
   
   
   
   
   
     
  W obrębie twierdzy znajduje się również katedra św. Michała. Jej historia sięga czasów założenia w Transylwanii diecezji i organizacji biskupstwa, co miało miejsce ok. 1009 roku. Budowana w dwóch etapach: 1247-1291 i 1320-1356 katedra powstała na miejscu kościoła zniszczonego przez Tatarów. Jest katedrą rzymskokatolicką i uważa się ją za najwartościowszy zabytek architektury średniowiecznej w Transylwanii.  
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
  Rozeta widoczna na powyższym zdjęciu jest oryginałem pochodzącym z 13-go wieku.  
     
   
  Ostatni rzut oka na miasto dolne z murów cytadeli i ruszamy dalej  
     
  Następnym przystankiem w tym dniu jest miasto Sibiu.  
     
        Sibiu (Sybin), został założony w roku 1190 przez saskich kolonistów wysłanych w okolice dzisiejszego miasta. Najprawdopodobniej zostało zbudowane w pobliżu rzymskiego posterunku, Caedonii, opuszczonego w czasach przybycia Sasów. W XIV wieku Sybin był już ważnym centrum handlu. W 1376 roku rzemieślnicy byli podzieleni na 19 gildii. Miasto było także najważniejszym z siedmiu miast, które dały najpierw niemiecką – Siebenbürgen – a następnie polską – Siedmiogród – nazwę Transylwanii. Znajdował się tu także Universitas Saxorum, zgromadzenie Niemców w Siedmiogrodzie. Zwyczajowo w XVII wieku opisywano Sybin jako najbardziej wysunięte na wschód miasto kultury zachodnioeuropejskiej; było także ważnym skrzyżowaniem szlaków handlowych biegnących na wschód – do Turcji i dalej do Persji, Chin. Dnia 15 marca 1849 w czasie powstania węgierskiego, w okolicach Sybinu miała miejsce ważna bitwa pod dowództwem gen. Józefa Bema dowodzącego powstańcami węgierskimi przeciw połączonym siłom austriacko-rosyjskim. W 1897 roku na zamówienie Węgrów grupa polskich i węgierskich malarzy pod kierunkiem Jana Styki namalowała dedykowany temu wydarzeniu obraz pod tytułem Panorama siedmiogrodzka.  
        W 2007 roku Sybin pełnił honory Europejskiej Stolicy Kultury.  
       Sibiu jest perełką wartą wielu godzin zwiedzania. Stare miasto dziel się na miasto górne i dolne. Górna część starówki jest już w zasadzie całkowicie odrestaurowana, w części dolnej trwają prace renowacyjne.  Miasto jest przepiękne, nie wiadomo gdzie patrzeć, ale na pewno, koniecznie, odwiedzić trzeba Muzeum Brukenthala istniejące w pałacu Samuela Brukenthalahabsburskiego gubernatora Siedmiogrodu, który rozpoczął kompletowanie pierwszych kolekcji około 1790. Zbiory zostały oficjalnie otwarte w roku 187. Oznacza to, że jest to najstarsza instytucja tego rodzaju w dzisiejszej Rumunii. Kolekcja malarstwa prezentowana w tym muzeum jest po prostu imponująca. Oglądaliśmy między innymi dzieła Van Eycka, Memlinga, Breughela. Zdjęć we wnętrzach robić nie wolno, ale reprodukcje tych dzieł są dostępne w albumach. Warto też zajrzeć do kościoła ewangelickiego.  
     
     
   
   
   
   
 
Wchodzimy do muzeum Brukenthala
   
   
   
     
  Widok miasta z wieży przy bramie prowadzącej w obręb murów górnego miasta.  
   
   
 
 
  Duży rynek (w większości miast zakładanych przez Sasów były dwa rynki - mały i duży).
 
   
     
  Mury obronne  
     
   
   
     
   
   
     
  Kościół Ewangelicki w Sibiu jest jednym z budynków robiących największe wrażenie. Wybudowany w 14-tym wieku na miejscu kościoła romańskiego pochodzącego z 12-go wieku. Budowla zdominowana jest siedmiopoziomową wieżą z czterema wieżyczkami w rogach. Wieża ma 73,34 m i jest najwyższą wieżą w Transylwanii. Kościół wyposażony jest w barokowe organy zbudowane przez słowackiego mistrza w 1671 roku. Drugie organy zainstalowano w kościele w 1925 roku  
     
   
   
   
   
   
   
   
     
      Jeżeli ktoś dysponuje większą ilością czasu na zwiedzanie tego pięknego miasta to proponuję jeszcze zwiedzenie muzeum lokomotyw parowych, spacer po moście kłamców i odwiedzenie kompleksu muzealnego ASTRA.
 
  I na koniec ciekawostka - burmistrzem miasta jest Niemiec, potomek Saskich założycieli...