"Gliwickie
Metamorfozy"
- Stowarzyszenie
na Rzecz Dziedzictwa Kulturowego Gliwic
|
|
SYLWESTER NA PLACU
-
jak
co roku....
|
|
|
|
|
www.gliwiczanie.pl
|
|
|
|
|
|
Bardzo pilnie śledziłam doniesienia prasowe
zapowiadające miejskiego Sylwestra. I tak bym poszła, choćby z
obowiązku kronikarskiego, ale chciałam wiedzieć czego się
spodziewać, bo od tego zależy plan na tę noc - ile czasu
zarezerwować sobie na plac Krakowski.
Zapowiadało się ciekawie - wprawdzie DJ ale Roman Rogowiecki –
wieloletni dziennikarz i prezenter Radiowej Trójki! Czyli jest
nadzieja na muzykę! Ponadto zapowiedziano występy artystów Teatru
Ruchu OCELOT ze Złotoryi - nic mi to nie mówi, ale tym bardziej
trzeba zobaczyć by móc ocenić.
Skoro ma być muzyka to można przyjść nie na ostatnią chwilę, a że
mróz to ubraliśmy się na grube cebulki, szampan w kieszeń i
maszerujemy. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
O wpół do dwunastej ludzi było niezbyt wiele, może
się zniechęcili ostatnimi latami, ale pusto też nie
było. No i istotnie, była muzyka! Wprawdzie trochę
miksowana dla utrzymania jednolitego rytmu, ale
rzeczywiście taneczna! Od Beatelsów po Adele! Nogi
same podrygiwały. Pomiędzy bawiącymi się ludźmi
wędrowały grupki ochroniarzy z bardzo ponurymi
minami - nie wiem czy wkurzeni na pracę w Sylwestra,
czy usiłowali sobie powagi dodać patrząc na
wszystkich spode łba... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Co bardziej niecierpliwi puszczali swoje fajerwerki, a paru łysych
młodzieńców rzucało ludziom pod nogi petardy hukowe - tak się
zastanawiam, co oni z tego mają za przyjemność - forsę wydali, a
widoku żadnego, bo w tych ciemnościach rozświetlanych tylko
ruchomymi reflektorami nawet nie widać było czy się ktoś
przestraszył....
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Następnie zapowiedziano występ Teatru Ruchu OCELOT.
Miejsce przedstawienia mieli po drugiej stronie
placu niż ja stałam, nie chciało mi się przepychać
bo tłum gęstniał z każdą minutą, ale po chwili
okazało się, że ich pokaz jest podniebny -
widoczny z każdego miejsca placu. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Bardzo elastyczne dziewczyny wyginały się do muzyki Beatelsów parę
metrów nad ziemią - muszę przyznać że było to efektowne i
widowiskowe.... |
|
|
Było co słuchać, było co oglądać, więc nawet nie wiem kiedy
nadeszła północ. Na placu był już dziki tłum, chórem odliczyliśmy
ostatnie 9 sekund i strzeliły korki. Dodatkowo za plecami zaczęło
się wycie - okazuje się że o północy strażacy pootwierali wszystkie
garaże i odpalili syreny wszystkich wozów strażackich. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Poskładaliśmy sobie życzenia, a potem położyłam się na podjeździe
dla rolkarzy i podziwiałam pokaz sztucznych ogni.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pokaz był przyzwoity, trwał ładnych parę minut, rozczarowywał brak
różnorodności - w zasadzie race były jednego rodzaju, tyle że w
różnych kolorach.
Potem jeszcze osoby prywatne puszczały co miały. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
I co ciekawe, po
pokazie plac wcale nie opustoszał - zostało dużo ludzi tańczących do
fajnej muzyki - więc się do nich dołączyliśmy, potańczyłam na mrozie
z dużą przyjemnością!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A potem zapowiedziano, że Teatr Ruchu OCELOT zrobi jeszcze jeden
pokaz - tym razem postanowiłam obejrzeć to z bliska. Tu lekki szok -
okazuje się że artyści występują w powietrzu bez żadnych
zabezpieczeń - chronią ich jedynie pojedyncze materace jak z lekcji
w-f położone bezpośrednio na betonie. No ja nie wiem, czy upadek na
łeb z paru metrów zostałby takim materacykiem zamortyzowany..... Tym
bardziej szacun..... |
|
|