Gliwickie Metamorfozy"  Stowarzyszenie na Rzecz Dziedzictwa Kulturowego Gliwic

 

RUMUNIA II - cd

 

- Gliwiczanie odwiedzili

 

   www.gliwiczanie.pl

 

 

Zakupiwszy pamiątki związane z Drakulą opuszczamy zamek Bran i jedziemy do Braszowa
 
Brasov to miasto założone przez Saskich kolonizatorów  w 1234 roku (inne źródła podają 1203) i przez wieki stanowiące najważniejsze ufortyfikowane miasto Transylwanii, ogrywające bardzo ważną rolę zarówno handlową, kulturalną jak i militarną. Obecnie niesłychanie malowniczo położony Brasov stanowi ważne centrum turystyczne w tej części Europy.
 
Jednym z najznamienitszych zabytków Braszowa jest tzw. Czarny Kościół. Pierwotnie znany jako kościół pod wezwaniem Świętej Marii jest jedną z najważniejszych 17-to wiecznych budowli gotyckich w całej Rumunii. Ma 89 m długości, 38 m szerokości. 21 m wysokości wewnątrz a 40 z zewnątrz, z wieżą o wysokości 65 metrów. Pomieścić może 5000 osób, co jest przybliżoną liczbą mieszkańców w czasach gdy był budowany. Wiele razy kościół niszczony był przez pożary. Najgorszy pożar zdarzył się w Braszowie w 1869 roku, kiedy spłonęło prawie całe miasto, a kościół osmalony pożarem nazwany został "czarnym Kościołem". Sława kościoła wynika również z jego organów - są to największe organy w południowo-wschodniej Europie, zbudowane z ponad 4000 piszczałek, oraz z najcięższego w Rumunii dzwonu - 6300 kg. Niestety kościół fotografować można tylko z zewnątrz.
 
  Ten facet na postumencie to Johannes Honterus - główny kaznodzieja protestancki - taki ichni Jan Hus  
 
W Braszowie znajdziemy również najwęższą ulicę w całej Rumunii....
 

a także piękną synagogę, bo pamiętać trzeba, że przed wojną populacja  Żydów w Braszowie stanowa prawie 5% wszystkich mieszkańców.
 
     
  Braszów otoczony był murami miejskimi wewnątrz których mieszkali Sasowie - a Rumuni poza murami....  
 
   
   
   
   
   
     
  W Braszowie mieliśmy wreszcie chwilę wolnego czasu i nie byliśmy przeganiani truchtem przez przewodników z miejsca na miejsce. Można było usiąść w ładnej knajpeczce nad niezłym rumuńskim piwem, dać odpocząć nogom a następnie porobić trochę zakupów do domu - przede wszystkim doskonałych rumuńskich win, serów oraz sławnych od lat kosmetyków serii Gerovital.  
     
  Następnego dnia w planie mieliśmy jeszcze kilka interesujących miejsc, z których najciekawsze były tzw. twierdze chłopskie.  
     
  Twierdze chłopskie to ewenement na skalę Europy - nigdzie nie ma nic podobnego, a historycy sztuki i architekci mają poważny kłopot ze sklasyfikowaniem tych budowli.  
       Pamiętać należy, że  - w zamierzchłych czasach osadnicy Sascy byli ostatnim przyczółkiem kultury łacińskiej na terenach dzikich Bałkanów. Wsie i osady żyły w ciągłym zagrożeniu przed najazdami Turków, Tatarów, plemion bałkańskich. Społeczności w nich zamieszkujące rozwiązały problem stałego zagrożenia budując tzw. twierdze chłopskie - gospodarze sami, bez udziału jakiegokolwiek "pana" skrzykiwali się i budowali niezdobytą twierdzę - najczęściej wokół kościoła stojącego na skale lub górze. Twierdze te nie miały charakteru zamków obronnych - wewnątrz murów nie było żadnych zamkowych zabudowań - tylko kościół i studnia, natomiast same mury (sięgające grubością 15 metrów) od wewnętrznej strony zabudowane były niewielkimi pomieszczeniami, do których skrywali się wieśniacy w razie zagrożenia. Wśród tych pomieszczeń były również wspólne o gospodarczym charakterze - kuźnia, piekarnia,  tkalnia a także  klasa szkolna itp. W razie najazdu wroga ludność porzucała swe gospodarstwa i zamykała się wewnątrz dobrze wyposażonej twierdzy, gdzie mając zapasy żywności mogli przeczekiwać najazd odpędzając wroga spod murów - umieszczone w nich były strzelnice a także specjalne spusty skierowane w dół w celu rażenia wroga smołą, kamieniami i wrzątkiem.  
      Mieliśmy okazję zwiedzić dokładnie dwie takie twierdze, ale wiele innych widzieliśmy z okien autokaru.   
  Pierwszą z nich była twierdza Prejmer.  
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
Druga to twierdza Harman
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
     
  A tu jeszcze parę widzianych przejazdem  
     
   
   
   
     
  Do zwiedzenia niestety została nam już tylko Sighisoara - średniowieczne miasto, w którym urodził się Vlad Tepes.