XIII.
Pieśni pożegnalne
415-420
415.
z p. Rybnickiego.
Kiejchmy się łączyli
Obachmy płakali,
Obachmy se białą chustką
Oczka ucierali.
Prędzéj się rozłączy
Wodziczka z piaseczkiem,
Niżeli ja się rozłączę
Z moim kochaneczkiem
Prędzéj się rozłączą
Drobne rybki z wodą,
Niżeli ja się rozłączę,
Kochaneczko, z tobą.
Predzéj się rozłączy
Wodziczka z kamieniem,
Niżeli ja się rozłączę
Ze swém pocieszeniem.
___________________________________________
416.
z p. Rybnickiego i Lublinieckiego.
Kochanie, kochanie,
Cóż ty pomyślała,
Iże się ty łączyć chcesz,
A mnie ty opuścić chcesz,
A ja muszę płakać?
Któż wie, jak me serce
Od żalu świegoce?
O Boże, mój Boże!
Któż mi co pomoże?
Tybyś mi pomogła,
Moja kochaneczko,
Gdybyś do mnie mówiła
Jedno stałe słoweczko
Ze serca tak szczérego;
Toćby rozweseliło
To moje serce krwawe.
Gdy my społem stali,
Społem rozmawiali, —
Wesoło spominam sobie,
Ma kochanko o tobie.
___________________________________________
417.
z p. Rybnickiego i Lublinieckiego.
O już nadchodzi ta chwila rozestania,
Która nas na zawsze ma rozłączyć z sobą;
Może ostatnie są te pożegnania,
Może ostatni raz mówimy z sobą.
Jutro przed świtem opuszczę te mury,
Którym widokiem był uszczęśliwiony,
Jak skoro zorza zabłysknie na niebie,
Wszystko utracę, gdy opuszczam ciebie.
Góry od ciebie już mnie oddalają,
Wszystkie rzeczy smutne mi się zdają,
Ja w moim żalu wymawiam te słowa:
Bywaj mi, bywaj, moja droga, zdrowa!
Gdy pram po falach oddalać mnie będzie,
Twą smutną postać wspominać mi będzie:
W ten czas ostatnie pożegnania słowa:
Teraz mi bywaj, moja droga, zdrowa!
Gdy mnie już przejdzie ten młodzienny ranek,
Jak w śnie mi spomni, jak ja był twój kochanek.
Już nic nie mówię, ni żadnego słowa,
Wszystko dobre życzenie tobie, moja droga!
Gdy ciebie wieść dojdzie, iż ja już nie żyję,
Moje martwe ciało w ten ciemny grób kryję,
W ten czas weź ode mnie te ostatnie słowa:
Teraz mi bywaj już na zawsze zdrowa!
___________________________________________
418.
z p. Lublinieckiego.
Ach już się zbliża ta chwila rozstania,
Co może wiecznie nas rozłączy z sobą,
Może ostatnie są te pożegnania,
Może ostatni raz mówimy z sobą.
Słodko spędzone szczęśliwości chwile
Zniknęły szybko jak srebrzyste zdroje;
O srogie męki, ach okropne żale,
O jakie dręczą smutne serce moje!
Już się skończyły wzajemne rozkosze,
Przyczyna moją może będą zguby,
Jedynie niebios o to tylko proszę,
By dały stale spokojność méj duszy.
Ach już ostatni raz wchodzę w twe progi,
Widziane szczęście méj przyjaźni chęci,
Niechaj ci szczęście kwiat sypie pod nogi,
Bywaj mi zdrowa, ach, miéj mię w pamięci
___________________________________________
419.
z p. Rybnickiego.
Łączenie, łączenie,
To bardzo ciężka rzecz,
Kiedy się dwa zakochają,
A potém się rozejść mają
Z panienką młodzieniec.
Jak my się łączyli,
Oba my płakali,
Oba sobie białą szatką,
Oba sobie białą szatką
Oczka wycierali.
Jak my się łączyli
Pod zielonym gajkiem,
To ja sobie pomyślała,
Że ta miłość nie jest stała.
Że twoją nie będę.
Żeby tobie było
Słońce nie świéciło!
Kiedyś mnie ty wziąść nie chciała,
Kiedyś mnie ty wziąść nie chciała,
Zwodzić mnie nie było.
A jeśli ja umrę,
Któż mnie pochować da?
Ma miła się na mnie gniewa,
Ma miła się na mnie gniewa,
Pochować mnie nie da.
Rodzice daleko,
Przyjaciele daleko, —
Niżeli się o mnie zwiedza,
Niżeli się o mnie zwiedza,
Robacy mnie zjedzą.
___________________________________________
420.
z Cieszyna.
Łączenie, łączenie,
Co to za ciężka rzecz,
Jak się musi rozłączyć
Z dzieweczką młodzieniec.
Jakechmy się łączyli,
Obachmy płakali,
Obachmy białą chustką
Oczy ucierali.
Jakechmy się łączyli
Pod zieloną skałą,
Zawszech mu mówiła:
Ta miłość nie będzie trwała.
Jak ja pójdę lasem,
Będę płakać głosem:
Dam se myckę na stronę,
Na miluśkę zapomnę.
___________________________________________